Tratwa…

No więc, gdyby kogoś kusiło sprawdzać (tak jak mnie zawsze kusiło), to nasza tratwa wygląda w po rozłożeniu tak 🙂 korzystając z okazji na przeglądzie udało się ją upolować do zdjęcia.

I parafrazując klasyka – Pana Adlarda Colesa z jego „Żeglowania w warunkach sztormowych” – do tratwy wsiadamy dopiero wtedy gdy z pokładu musimy zrobić krok w górę na tratwę, do tego czasu jacht jest bezpieczniejszy. Podobne wnioski wynikają z lektury raportów Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich, które można polecić jako obowiązkową lekturę, nauka na cudzych błędach wychodzi znacznie taniej niż na własnych.

No dobrze, napatrzyliśmy się wszyscy, więc tratwa z powrotem do kontenera i do zobaczenia za trzy lata 😉

© ATONE Krzysztof Kretkiewicz 2019